O nowej rzeczywistości, w której wszyscy się znaleźliśmy, opowiada Marta Płowiec, Członkini zarządu Fundacji im. Lesława Pagi.
Marta Płowiec jest doktorantką filozofii polityki na Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, z Fundacją związana od 2017 roku, koordynatorka projektów, obecnie odpowiada za Akademię Liderów Rynku Kapitałowego i Szkolną Internetową Grę Giełdową. Prywatnie pasjonatka działań społecznych, filozofii polityki, systemów filozoficznych Wschodu, filozofii człowieka. Wierzy w to, że tylko właściwa edukacja oddolna jest w stanie zmienić świadomość obywatelską i pobudzić Polaków do działań prospołecznych w mikro i makroskali.
Do Fundacji im. Lesława Pagi dołączyłaś 3 lata temu. Jak wspominasz początki, czego nauczyłaś się w tej pracy? Może jakiś moment w czasie tych 3 lat zapadł Ci w pamięci szczególnie?
Marta Płowiec: Praca w Fundacji jest jak codzienna jazda na rollercoasterze. Żadne dwa dni nie są takie same. Nie ma tu miejsca na nudę i monotonię. To od początku było niesamowite doświadczenie, ponieważ od razu zostałam przydzielona do dużego projektu, byłam koordynatorką Szkolnej internetowej Gry Giełdowej w 16. edycji i dosłownie 2 dni po tym, jak rozpoczęłam pracę, brałam udział w weekendowym zjeździe koordynatorów regionalnych, którzy znali się od wielu lat. Spotkanie odbywało się na Sali Notowań Giełdy Papierów Wartościowych – wówczas było to dla mnie coś niesamowitego, że każdy może się tam znaleźć.
Fundacja nauczyła mnie przede wszystkim pokory i jeszcze większego szacunku do różnorodności. Mam kontakt z setkami ludzi związanych z naszą działalnością, specjalistów w różnych dziedzinach, a każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy.
Nauczyłam się też tego, że trzeba słuchać drugiego człowieka, trzeba konsultować swoje pomysły. Ale najważniejszą lekcją było dla mnie to, że nie można patrzeć na drugiego człowieka z perspektywy jego stanowiska.
Jak zmieniła się praca w Fundacji w ciągu ostatnich miesięcy? Czy wróciliście już do biura?
M.P: Praca w Fundacji przybrała zupełnie inną formułę. „Dzięki” sytuacji epidemiologicznej musieliśmy natychmiastowo przejść na zdalny tryb pracy. Zmieniliśmy sposób pracy z tego o wyznaczonych godzinach na tryb zadaniowy. Decyzję o tym, że można wrócić do biura podjęłyśmy z Ewą Pagą (Prezeską Fundacji) w drugim tygodniu maja. Natomiast już od tego czasu standardem stało się, że jesteśmy w biurze tylko dwa razy w tygodniu. Ta nowa organizacja dnia i tygodnia zupełnie zmieniła naszą rzeczywistość. Przyznaję, że sama do tej pory momentami nie mogę uwierzyć w to, że nie siadam przed komputerem przy swoim „pracowniczym” biurku chwilę po 7:00 rano każdego dnia.
Lockdown spowodował oczywistą zmianę na rynku pracy. Ale oprócz zmiany w naszej służbowej rutynie ważne jest również utrzymywanie kontaktu ze współpracownikami. Czy na tym polu coś się zmieniło?
M.P: Myślę, że sytuacja w kraju spowodowała bardzo ciężki czas pod względem konieczności przystosowania się dla każdego z nas. Dla takich organizacji jak nasza to było duże wyzwanie, aby pozostać w kontakcie ze sobą w zespole, a także z naszymi Alumnami, którzy są nieodłączną częścią tego, co robimy. Oczywiście w rutynie zespołowej wprowadziliśmy system komunikacji przez jeden z popularnych programów, aby móc dwa razy w tygodniu spotykać się na wideokonferencjach i porozmawiać o tym, co się dzieje. Ten sposób komunikacji na pewno bardzo nas skonkretyzował i pozwolił na pewną systematyczność.
Jeśli chodzi o naszych Alumnów, którzy dla nas są bardzo ważnym elementem naszej codziennej pracy – postawiłam na bezpośredni kontakt, czyli w czasie lockdownu zamiast pisać na komunikatorach, dzwoniłam. Było to dla mnie niezwykle ważne, aby porozmawiać z jak największą liczbą naszych Alumnów! To pozwoliło mi przede wszystkim nawiązać z niektórymi indywidualną relację, poza tym dało też obydwu stronom możliwość przekazania swoich odczuć i emocji związanej z epidemią.
Czy mogłabyś opowiedzieć o nowej rzeczywistości w organizacji wydarzeń? Jak wyglądają obecnie Wasze programy edukacyjne? Czy musieliście z czegoś rezygnować?
M.P: Fundacja musiała przejść reorganizację. Musieliśmy gruntowanie przemyśleć każde nasze działanie. Po pierwsze, w marcu wstrzymaliśmy realizację spotkań stacjonarnych w ramach naszych programów Akademia Liderek Biznesu (III edycja), Liderzy Ochrony Zdrowia (VII edycja) oraz Lubelscy Agenci Zmiany Społecznej (projekt szkoleniowy dla młodzieży szkolnej wzmacniający ich kompetencje przed wejściem na rynek pracy).
Potrzebowaliśmy trochę czasu, aby przewartościować to, co możemy robić i skupić się na wyprowadzeniu nowej jakości do naszych programów. Z perspektywy tego, co przez 17 lat robiliśmy było to niezwykle trudne – nasze programy wyróżniały się bowiem właśnie intymnością spotkań face to face, gdzie możliwe było nawiązanie bliższych relacji i zapewniało komfortową atmosferę do rozwoju dla Uczestników. Na szczęście udało nam się, dzięki uprzejmości i elastyczności naszych Partnerów, powrócić do zajęć w tej edycji Akademii Liderek Biznesu poprzez organizację zajęć zdalnych. Wznowiliśmy też Liderów Ochrony Zdrowia. W Lubelskich Agentach Zmiany Społecznej utrzymaliśmy zdalne konsultacje z mentorami i spotkania z trenerami. Zdecydowaliśmy o tym, że na razie nie odbędą się, standardowe dla nas, duże finały programów na Sali Notowań Giełdy Papierów Wartościowych. Są to dla nas duże zmiany, ale dzięki innowacyjnemu podejściu naszego zespołu oraz przy dużym wsparciu Alumnów wkrótce zaproponujemy naszych odbiorcom nowe pomysły!
Pozostając w temacie programów – jak zachęciłabyś młode osoby do wzięcia w nich udziału? Wiemy, że wielu alumnom dały one możliwość pracy u najlepszych. Opowiesz o ich dalszych perypetiach? Startup Skriware Waszego alumna Karola Górnowicza wspierał nauczycieli w pracy zdalnej i drukował przyłbice dla medyków. Wspomnisz o innych ciekawych projektach?
M.P: Wydaje mi się, że najlepszym zachęceniem młodych osób do wzięcia udziału w naszych programach są właśnie historie naszych Alumnów. To one najlepiej pokazują, jacy ludzie przychodzą do Fundacji i biorą udział w naszych działaniach, a później zostają w naszej społeczności. Karol – Alumn Akademii Liderów Rynku Kapitałowego, jest doskonałym tego przykładem.
Inni nasi alumni również zaangażowali się czynnie w pracę na rzecz pomocy przy epidemii: Piotr Filberek (VII edycja Liderów Ochrony Zdrowia) wraz z grupą studentów Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu stworzył inicjatywę Koronalia UMP – oddolną inicjatywę studencką, mającą na celu wsparcie merytoryczne i organizacyjne studenckich wolontariuszy w szpitalach oraz koordynację działań promocji zdrowia.
Dobrym przykładem inicjatywy związanej z epidemią jest wykorzystanie nowych technologii przez naszego Alumna Pawła Paczulskiego (Young Innovators), który przy współpracy między innymi z Małgorzatą Ponikowską (V edycja Liderów Ochrony Zdrowia) opracowali usługę telemedyczną, która ma na celu odciążenie infolinii medycznych.
Ale byłabym bardzo niesprawiedliwa, gdybym nie powiedziała, że wielki wkład w walkę z epidemią miało wielu medyków, ratowników, pielęgniarek i pielęgniarzy, sanitariuszy oraz farmaceutów z programu Liderzy Ochrony Zdrowia, którzy codziennie poświęcali swoje zdrowie i życie, by pracować ramię w ramię ze starszymi kolegami.
Gdybym miała opowiedzieć historie wszystkich naszych Alumnów, prawdopodobnie zapełniłabym całą całkiem pokaźną książkę, gdyż w społeczności Fundacji mamy w tej chwili ok 5 000 członków. Każda z osób, które przeszły przez nasz program zaczynała jako stażysta w firmach partnerskich. Jak potoczyły się ich losy?
Można tu wymienić chociażby Justynę Orłowską, która zarządza obecnie programem GovTech Polska przy Kancelarii Rady Ministrów jako jego Dyrektorka, czy też Rozalię Urbanek, która jest Dyrektorką Zarządzającą PFR Ventures, funduszu inwestycyjnego w ramach Polskiego Funduszu Rozwoju – obydwie to nasze Alumnki Akademii Liderów Rynku Kapitałowego. Ligia Kornowska jest Dyrektorką Zarządzającą Polskiej Federacji Szpitali, a Dominik Swadźba – twórcą strony upacjenta.pl oferującą wizyty domowe dla pacjentów. Ta dwójka to Alumni Liderów Ochrony Zdrowia.
Tomasz Żołyniak, Alumn Akademii Energii (przypomnę, że trwa już rekrutacja do 9 edycji!) jest Prezesem Zarządu stworzonej przez siebie firmy z zakresu obrotu energią, a dodatkowo jest twórcą stowarzyszenia Pozytywne.com, które w szpitalach w całej Polsce buduje pokoje życzliwości. Dr Magdalena Porzeżyńska zarządza obecnie działem energetycznym w kancelarii Borysewicz i Wspólnicy.
Mogłabym wymieniać godzinami. To tylko mały wycinek tego, kim są i co robią osoby, które ukończyły nasze programy. Naszych Alumnów mamy na całym świecie. Ale wszystkich łączy to, że chcą dalej poświęcać swój czas na to, aby pomagać w rozwoju Fundacji, wspierać młodsze koleżanki i kolegów i wymyślać merytorycznie kolejne edycje swoich programów.
Czego, prywatnie, brakowało Ci najbardziej w czasie lockdownu?
M.P: Absolutnie kontaktu z ludźmi i bliskości natury. Czas zamknięcia spędziłam „wisząc” godzinami na telefonach z innymi, aby mieć namiastkę codziennego spotykania się. Mieszkając w centrum Warszawy i będąc otoczoną przez wszechogarniający beton miałam wielką potrzebę kontaktu z naturą, brakowało mi tego, że w każdej chwili mogę wyjść na zewnątrz, popatrzeć na to, jak rozwija się przyroda – przez lockdown przegapiliśmy najpiękniejszy moment wiosny, czyli ten czas, gdy wszystko rozkwita.
Dziękujemy za rozmowę!
0